Po zdanym egzaminie na Genina Kyuzo wrócił do domu gdzie czekali na niego jego matka, siostra i wujek. W ułamku sekundy został przez nich osaczony, ich spojrzenia skojarzyły mu się z małym dzieckiem ,które patrzy przez szybę na wymarzoną zabawkę...
-No co ?? - spytał się z niepokojem -Jak to co ?! Zdałeś !! ?? - krzyknęła Kuniko łapiąc go za ramiona i potrząsając nim nieznacznie W jego myślach dziecko z zabawką szybko przemieniło się w wygłodniałego sępa wpatrującego się w konającą zdobycz. Szybko jednak zignorował tą myśl i uśmiechając się szeroko powiedział. -No jasne ! Kuniko rzuciła się na syna by go wyściskać, w ślad matki poszła jego młodsza siostra Wyobraźnia Kyuzo znowu go zaskoczyła podsuwając mu obraz dwóch węży, które starają się pozbawić go tchu... Błagającym wzrokiem spojrzał na wujka. Hisashi - bo tak miał na imię jego wujek - podszedł bliżej, poczochrał bratanka po głowie i powiedział - No już, już, starczy bo się nam chłopak udusi.
Do wieczora siedzieli przy stole i dyskutowali na najróżniejsze tematy. Koło północy matka zagoniła Kazumi do łóżka. Wróciła do salonu z dość sporym pudłem i czymś wąskim i podłużnym zawiniętym w czarny materiał. Położyła obie rzeczy na stole po czym usiadła. Przez dłuższą chwilę milczała wpatrując się w ćmę obijającą się o lampion lecz w końcu się odezwała. -To jest - podała mu przedmiot zawinięty w materiał - washizaki, które należało do twojego ojca.... Zawsze mówił, że chce ci to dać, gdy zostaniesz Shinobi... Jest przekazywany z ojca na syna od pokoleń. Twój dziadek mówił, że należał do jednego z pierwszych Uchiha. - zaśmiała się głośno - Chociaż twój dziadek mówił wiele rzeczy. Ale to fakt, wygląda na dość stary... Kto wie - dodała i uśmiechnęła się serdecznie
Kyuzo delikatnie zaczął odwijać materiał, który okazał się dość sporym, na środku miał wyszyty symbol klanu Uchiha. Podniósł miecz, który okazał się być trochę dłuższy niż standardowe washizaki, ostrze rzeczywiście wyglądało na stare, lecz nie miało wyszczerbień i było diabelnie ostre.
-Ten miecz przewodzi chakre, ale tylko gdy użytkownik ma uaktywnionego Sharingana. - powiedziała Kuniko -A teraz czas na drugi podarunek - wtrącił się Hisashi i wskazał pudło
Kyuzo położył pudło przed sobą i je otworzył. W środku był stos kartek, zapisanych od góry do dołu.
-To są notatki twojego ojca, znajduje się tam wszystko na temat Sharingana, pomyśleliśmy z twoją matką, że damy ci to kiedy będziesz gotowy, ale ten czas przyszedł wcześniej niż przypuszczaliśmy.
Rozmawiali jeszcze przez chwile po czym pożegnali się z Hisashim i udali się do swoich sypialni. Kyuzo zaczął czytać notatki ojca, było tam wiele informacji na temat korzystania z umiejętności jakie posiada Sharingan. Było tam praktycznie wszystko co powinien wiedzieć posiadacz tegoż Doujutsu. Jednak szczególnie zainteresowały go wzmianki na temat czwartego poziomu Sharingana. Pod rysunkiem dziwnego wzoru toboe widniał napis; Mangekyou Sharingan...
|
TIME SKIP
Rok Pierwszy
Kyuzo po walce z Zabuzą uświadomił sobie, że jest zbyt słaby. Jego cichą obsesją stał się trening i ulepszanie swoich umiejętności. Z pomocą Xenila udało mu się odkryć swój drugi żywioł, Raiton. Przez cały rok ciężko pracował, by stać się silniejszym, po czasie udało mu się uaktywnić drugie toboe jego Sharingana. Dzięki temu, zaczął tworzyć nowe Jutsu, które wymagało mistrzowskiej umiejętności kontroli chakry. Chociaż czynił postępy nadal nie był wstanie ulepszyć swojej techniki. Z czasem zaczęto mu zlecać misje na froncie, to sprawiło, że stał się silniejszy i siłą rzeczy, wydoroślał.
Rok Drugi
Wojna trwa już dwa lata. Dzięki nieustannym walkom i bitwom, Kyuzo znacznie poprawił swoją szybkość, którą niemal dorównywał Sasuke. Jednak życie w nieustającym ciągu krwawych walk sprawiło, że Kyuzo się zmienił. Jego empatia i arogancja zostały zastąpioneprzez obojętność i oziębłość, a poczucie humoru przez sarkazm, jednakże wiedział, że zawsze może liczyć na wsparcie rodziny i przyjaciół. Chyba tylko to sprawiło, że nie zatracił się zupełnie. Powrócił także do tworzenia swojej techniki, którą nazwał w końcu Shuuha Raikou. Chociaż, dalej nie był w stanie jej ukończyć sprawił, że w obecnej formie nadawała się już do walki. Podczas jednego z ataków na wioskę zginą wujek Kyuzo, Hisashi. Podczas tego wydarzenia Kazumi "obudziła" w sobie Sharingana. Miesiąc później, ze względu na ogromny talent, przyjęto jądo akademii. Matka Kyuzo, Kuniko awansowała na stanowisko jednego z dwóch zastępców kapitana. Kyuzo dowiedział się, że Heihachi żyje i przyłączył się do przeciwnej strony konfliktu. Wyszło także na jaw, że Xenil zataił to przed nim . I chociaż, mówił, że to dla jego dobra, Kyuzo nie był w stanie wybaczyć, faktu, że ukryto przed nim tak ważną dla niego informację.
Rok Trzeci
Kyuzo w wolnym czasie stworzył kilka pomniejszych Jutsu, które zyskały popularność i były używane, przez Shinobi Konohy. Jego Jutsu i osiągnięcia na froncie przysporzyły mu niemałej sławy. Kazumi, która w ukończyła już akademię została wysłana na misję. Drużyna składała się z 5 osób, ich zadaniem było infiltracja bazy Heihachi'ego i śledzenie jego poczynań. Dwa dni później Kyuzo wrócił z misji dyplomatycznej, w której przewodził jako kapitan. Udał się do gabinetu Hokge, by zdać raport. Zastał tam Tsunade, wypełniającą jakieś dokument. - Hokage-sama, melduje, że misja zakończyła się sukcesem. Taki-Gakure weźmie udział w konflikcie i przyłączy się do nas. Tsunade westchnęła ciężko. - Wreszcie jakiś dobre nowiny. Dobrze się spisałeś, wynagrodzenie dostaniesz jutro. Możesz odejść. - Aha, podobno Kazumi dostała pierwszą ważną misję... Mogę wiedzieć, co jest celem? Tsunade zmarszczyła brwi i po chwili powiedziała. - Infiltracja bazy Miyazaki Heihachi'ego... Kyuzo przez chwilę patrzył się z niedowierzaniem na Tsunade. - Wysłaliście Genina, który miesiąc temu ukończył akademię na misję infiltracyjną?! Ile osób liczy jej drużyna? - Pięć, i bądź łaskaw zmienić swój ton - powiedziała zdenerwowana - Wyruszam jako ich wsparcie! - Nie... Zostaniesz tutaj, uzyskaliśmy informację, że wioska może zostać zaatakowana, będziemy potrzebo... - Nie masz prawa mnie tu trzymać podczas, gdy moja siostra jest na terenie wroga! Wyruszam natychmiast!! - przerwał jej Kyuzo - Milcz! Jestem Hokage i mam do tego pełne prawo! Udasz się do swojego senseia po szczegóły i zostaniesz w wiosce! TO JEST ROZKAZ! Zrozumiano?! Kyuzo natychmiast się opanował. - Tak jest. - powiedział, jego twarz nie zdradzała, żadnych emocji ale oczy wyrażały głęboką nienawiść. Ukłonił się i powiedział. - Gomenasai Hokage-sama Wyprostował się i znikł. Wrócił do domu zaczął zbierać ekwipunek. Po zmroku włamał się do gabinetu Hokage i znalazł mapę z lokacją bazy, wziął ją ze sobą i opuścił wioskę. Popołudniu następnego dnia, dotarł na miejsce. Baza była ukryta w paśmie górskim. Składał się na nią system tuneli we wnętrzu niewielkiego wzgórza. Kyuzo wbiegł do środka, tunele ciągnęły się bez końca, baza wydawała się zupełnie opuszczona. Nagle Kyuzo zobaczył zwłoki, trzech Shinobi z Konohy i kilku najemników. Szedł dalej i dalej, w końcu zaczął biec. Po chwili dotarł do jakiejś większej jaskini. Tuż pod lampą, o ścianę były oparte jakieś zmasakrowane zwłoki. Kyuzo rozpoznał standardową kamizelkę Konohy. Kawałek dalej leżało ciało dziewczyny. Kyuzo podszedł po woli, uklęknął i odwrócił jej głowę. Jego oczom ukazała się zakrwawiona twarz Kazumi. Skulił się, z jego oczu płynęły łzy. Leżał tak przez chwile, lecz kątem oka zobaczył, że jego siostra zaciska na czymś dłoń. Delikatnie rozluźnił uścisk i podniósł palec z sygnetem. Nagle do niego dotarło, że już widział ten sygnet. Widział go na palcu Heihachi'ego, gdy sięgał do zwłok jego ojca. Jak piorun uderzyła go fala nienawiści i chęci zemsty. Wstał, toboe na jego Sharinganie zaczęły wirować, po chwili się zatrzymały ukazując trzy toboe. Jego wizja zmieniła się diametralnie. Teraz, był w stanie zobaczyć nawet pozostałości chakry unoszące się w dymie pod sklepieniem... Przypomniał mu się wpis ojca, który przeczytał po obrazkiem Sharingana... "Klątwa klanu Uchiha - Siła idzie w parze z cierpieniem..."
Gdy wrócił do wioski, ze względu na sytuację uniknął konsekwencji swoich działań. Na pogrzebie nie płakał, stał tylko i beznamiętnie patrzył się jak opuszczają trumnę do grobu... Po tym wydarzeniu Kyuzo zmienił się diametralnie. Coraz częściej prosił o przydzielanie mu misji na froncie. Czasami nie było go w wiosce nawet kilka tygodni. Stał się też bardziej okrutny i skuteczny w walce. Z czasem zyskał sobie przydomek Konoha Kuro Hirameki...
(Czarny, Mroczny Flash Konohy - a co tam, jak szaleć to szaleć xD) (Sorry za dziwny format, ale pisałem w Wordpadzie xD)
Zatwierdzono - Ok by Xen :admin:
|
Późny wieczór, Gabinet Kage w Higakure no Sato
Shinobi 1: Shodaime-sama. Zgodnie z twoimi zaleceniami udało stworzyć się nam bariery wokół wioski. Shinobi 2: Nikt nie wejdzie, ani nie opuści wioski bez naszej wiedzy. Kyuzo: Doskonale. Wracajcie na posterunek i oczekujcie dalszych rozkazów - powiedział siedząc za wielkim kamiennym biurkiem. Shinobi 1 i 2: Tak jest! (krzyknęli jednocześnie i zniknęli)
Kyuzo sięgnął do kartoteki wyjmując z niej stos teczek z kartami Shinobi z jego wioski. Otworzył pierwszą z nich i zaczął czytać zawarte w niej informacje. Po chwili jednak odezwał się nie odrywając wzroku od teczki. Kyuzo: Jak długo zamierzasz tam stać? Madara: Zastanawiałem się czy cię nie zabić. Ostatnio coraz częściej o tym myślę... - powiedział wyłaniając się z ciemności Kyuzo: Schlebiasz mi Madara-dono. Madara: ... Dono... Hehe, widzę, że władza uderzyła ci do głowy. Pamiętaj jednak, że to wszytko osiągnąłeś tylko dla tego, że ci na to pozwoliłem. Jednak odwdzięczasz mi się ignorując moje rozkazy i do tego wyjawiasz Hokage informacje o Gedo Mazou. Powiedz mi, czemu miałbym cię oszczędzić. Stajesz się dla mnie zbyt kłopotliwy... Kyuzo przestał przeglądać teczkę i odwrócił się do Madary. Kyuzo: Przywołanie Jubiego leży także w moim interesie. Twój udział w tej sprawie także... Szanuję cię. Dlatego nie chciałbym, abyś miał błędne pojęcie o niektórych sprawach... Chciałeś się mnie pozbyć więc wysłałeś mnie do tej świątyni. Nadal nie jesteś pewien czemu żyję i czemu stałem się jeszcze silniejszy. Obawiasz się, że jeśli legendy były prawdziwe to zyskam dostęp do mocy, która pozwoli mi odkryć coś na twój temat - powiedział nie odrywając wzroku od Madary - Kto wie... Może już coś odkryłem... - dodał po chwili uśmiechając się złowieszczo, a jego Sharingan zaczął wirować przybierając swoją ostateczna formę Madara cofnął się o krok. Kyuzo: Nie jestem już twoim pionkiem. Współpracujemy bo jest to dla mnie korzystne. Nie myśl jednak, że będę wykonywał twoje rozkazy. Te piękne czasy dobiegły końca w chwili gdy zdecydowałeś się mnie pozbyć. Madara: ..... Uważaj Kyuzo... Chcesz ustalać zasady w grze, którą to nie ty rozpocząłeś... - powiedział z wyraźną groźbą w głosie, po czym "został wessany" przez zawirowanie powietrza. Kyuzo odwrócił się z powrotem do biurka i wcisną guzik na niewielkiej skrzynce. Po chwili do gabinetu weszła ładna blondynka (:)) Sekretarka: Tak Honookage-sama? Kyuzo: Wezwij Kane, mam nowe rozkazy...
|
Tobirama vs Thosihrou & ?
Thoshirou biegł rozglądając się na boki. Nigdzie jednak nie było śladu bo drugim Hokage. Nagle wyczuł, że coś jest nie tak i odskoczył w bok unikając lecącego z olbrzymią prędkością, cienkiego strumienia wody, który bez wątpienia przebiłby go na wylot. Na wieżyczce kawałek dalej stał Senju Tobirama. Tobirama: Wybacz ale nie mam wielkiego wyboru, proponuję, żebyś uciekł. Mogę dać ci tą szansę. Thoshirou: Ha!... Nie żartuj sobie. - wyjął katanę, uniósł ją w górę i tnąc powietrze krzyknął - Fuuton: Getsuga Tenshou!! Ostrze z chakry poleciało w kierunku wieżyczki. Były Hokage bez trudu odskoczył i wylądował na dachu. Thoshirou: Mam cię ! Hakke Hyakunijuuhachishou! Pawlos zasypał wroga gradem ciosów, po zakończonej sekwencji Thoshirou kopnął bezwładnego przeciwnika. Senju uderzył o ścianę zamieniając się w wodę. Thoshirou: Mizubushin ?! Tobirama: Suiton: Houmatsu Rappa - powiedział ze spokojem stojąc kawałek dalej - Strumień piany poleciał w kierunku Pawlosa, który użył Kaiten'a by obronić się przed atakiem. Lecz, gdy tylko anulował technikę za jego plecami usłyszał głos. Tobirama: Suiton: Mizu no Muchi Były Hokage trzymał w dłoni wodny bicz, który z zawrotną prędkością leciał w kierunku Pawlosa. Thoshirou odskoczył, jednak nie wystarczająco szybko. Z przerażeniem spojrzał na ranę, która rozerwała mu ciało od barku, aż do mostka. Spojrzał błędnym wzrokiem na przeciwnika po czym upadł. Tobirama: Wybacz, ale nie mam nad tym kontroli... Suiton: Suishouha. Wielki wodny wir poleciał w kierunku bezwładnego Thsohirou... CDN
|